Tytuł oryginału: The Invention of Wings
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 25.09.2014
Liczba stron: 485
-Może i ciałem jestem niewolnicą, ale nie umysłem. Z tobą jest na odwrót.
-Może i ciałem jestem niewolnicą, ale nie umysłem. Z tobą jest na odwrót.
Człowiek to pełnowartościowa ludzka istota bez względu na kolor skóry, wyznanie czy orientacje seksualną. Dlatego powinniśmy każdemu bez wyjątku okazywać szacunek i uznawać jego prawa. Ale nie zawsze równouprawnienie rasowe było czymś powszechnym. Jeszcze nie tak dawno, bo 100-200 lat temu niewolnictwo było czymś całkowicie normalnym. I mimo, że żyjemy w XXI wieku, to niewolnictwo nadal występuje na dużą skalę, tylko się o tym po prostu nie mówi. W XIX wieku w Ameryce Północnej zjawisko niewolnictwa czarnoskórych było powszechne i akceptowane społecznie. Ale co jeśli nie każdy się z tym zgadzał? Jeśli były osoby, dla których kolorowy był bliźnim, a nie służbą?
Sarah Grimké jest środkową córką sędziego sądu najwyższego Karoliny Południowej, plantatora zaliczanego do elity Charlestone. Matka nazywa ją odmienną, ojciec twierdzi, że jest wyjątkowa. Na swoje 11 urodziny dostaje niecodzienny prezent – wyciągniętą z czworaków i obwiązaną lawendowymi wstążkami czarnoskórą Hetty, zwaną Szelmą. Sarah nie chce „takiego prezentu”, czuje, że drugiego człowieka nie można posiadać… To dopiero początek jej problemów.
Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, wspaniała powieść, która prowadzi nas w głąb do korzeni stanów południowych Ameryki, ukazując świat szokujących kontrastów, gdzie piękno współistnieje z brzydotą, a prawość towarzyszy na co dzień okrucieństwu. To nowe spojrzenie na problem niewolnictwa, niezwykła pochwała siły przyjaźni i siostrzanej miłości, wbrew wszelkim przeciwnościom losu, świadectwo walki o wolność i prawo do głosu.
Sue Monk Kidd, autorka Sekretnego życia pszczół w swojej kolejnej powieści ponownie porusza temat sytuacji kolorowych w danym okresie historycznym. Tym razem zabiera nas do XIX wieku i pokazuje problem niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Poruszane są tu kwestie moralności i sprawiedliwości wobec kolorowych, którzy przecież też są ludźmi, którzy powinni mieć swoje prawa.
W Czarnych Skrzydłach śledzimy losy dwóch bohaterek z dwóch przeciwstawnych światów. Z jednej strony mamy Sarę Grimké, córkę sędziego, dobrze usytuowaną panienkę z dobrego domu. Z drugiej natomiast mamy Hetty Grimké, młodą niewolnicę, która wraz z matką jest na usługach rodziców tej pierwszej. Ich losy krzyżują się kiedy Sara otrzymuje od matki Hetty na swoje 11 urodziny i... odmawia przyjęcia prezentu. Matka nie daje jej jednak wyboru i jest zmuszona przyjąć niewolnicę. Od tej pory dziewczynki zaczynają się poznawać, a między nimi pojawia się prawdziwa przyjaźń, która z góry jest skazana na potępienie ogółu.
W książce odnajdujemy też sytuację polityczną jaka panowała na terenie Stanów. Na południu niewolnictwo było powszechne i jakiekolwiek ruchy przeciwko niewolnictwu były tłumione w zarodku. Czarnoskórym nie można było pomagać, bronić ich, a tym bardziej uczyć czytać czy pisać, co było uregulowane prawem. Zaś na północy ludzie byli bardziej świadomi i w większości nie praktykowali niewolnictwa. Jednak kolorowi nadal byli traktowani jako rasa gorsza, wydzielano im specjalne miejsca do siedzenia w kościołach i zborach. I taka sytuacja była powszechnie akceptowana, a podważanie jej było brane za nietakt. Abolicjonizm nie był wtedy jeszcze znany na większą skalę, a ruchy abolicjonistyczne były potępiane.
Powieść to piękny obraz poszukiwania sprawiedliwości i równości dla wszystkich ludzi bez wyjątku. Żałuję tylko, że nie jest dłuższa. No tak, co prawda ma prawie 500 stron, ale jest tak zajmująca, że czytelnik po skończeniu łaknie dalszej opowieści. Autorka zostawia nas w dość kluczowym momencie, który prawdziwie odmienił losy naszych bohaterek i stosuje zakończenie otwarte, czyli czytelnik może sam snuć wymysły co to się stało później. Jako, że bardzo się zżyłam zarówno z Sarą jak i Szelmą, to życzę im jak najlepiej i mam ułożony w głowie najlepszy scenariusz na ich życie po wydarzeniach zawartych w powieści.
Czarne skrzydła to powieść dla każdego, i zdecydowanie każdy powinien ją przeczytać. Porusza bardzo istotne tematy, których nie wolno nam przemilczeć. Nie jest to może najlżejsza tematycznie pozycja, ciężko się w nią wbić, ale z każdą stroną główne bohaterki stają się nam coraz bliższe i zaczynamy naprawdę dbać o to co się z nimi dzieje. Powieść chwyta za serce i otwiera oczy. Polecam z całęgo serca!
Ocena: 10/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literackiemu! :)
Już od bardzo dawna mam w planach tę książkę. Tematyka poruszana przez autorkę bardzo mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńNa mnie ta powieść również wywarła dobre wrażenie. Historia Sary i Szelmy jest jednocześnie wstrząsająca i piękna.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się naprawdę ciekawa, aż mam wielką ochotę sięgnąć po tę książkę w tej chwili.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Mam ją na półce, więc pewnie za jakiś czas się za nią wezmę. To dla mnie pozycja obowiązkowa i właściwie jestem pewna że się nie zawiodę na tej książce. Nastawiam się na literacką ucztę ;)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa zarówno "Czarnych skrzydeł", jak i "Sekretnego życia pszczół", mam nadzieję, że obie książki szybko wpadną w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie - książka jest przepiękna ! :)
OdpowiedzUsuńKusisz,kusisz . Muszę przeczytać ! ;)
OdpowiedzUsuńJa też ją chcę :)
OdpowiedzUsuńPoluję już długi czas :)
Moje-ukochane-czytadelka
Ja czytałam "Służące" o podobnej tematyce i bardzo mi się podobały, ale jak na razie mam chyba dość tematu rasizmu ;)
OdpowiedzUsuńGaleria Książek - zapraszam :)
Zgadzam się, to wspaniała lektura i naprawdę jej treść wciąga czytelnika. Pomysł z ukazaniem opowieści z dwóch perspektyw i częściowym rozdzieleniem losów bohaterek jest wspaniały, a tematyka naprawdę warta poznania.
OdpowiedzUsuń