Stop prawa Brandona Sandersona to powieść rozpoczynająca trylogię o przygodach Waxa i Wayne’a, już drugą serię rozgrywającą się w uniwersum Allomantów. Planeta Scadrial unowocześnia się, powstają koleje, do domów arystokracji wkroczyła elektryczność, a w stolicy nowego imperium zaczyna się rywalizacja architektów i konstruktorów o to, kto jest w stanie zaprojektować i zbudować najwyższy wieżowiec.
Jednak Waxilliuma Ladriana poznajemy nie w jego rozświetlonej rezydencji czy na jednym z wydarzeń towarzyskich, a podczas wykonywania misji na opuszczonych i niebezpiecznych terenach zwanych Dziczą. Mężczyzna w sile wieku, arystokrata, dziedzic rodzinnej fortuny, a także znakomity Stróż Prawa ostatnie dwadzieścia lat spędził właśnie tam,na obrzeżach Elendel, zaprowadzając porządek w miejscu,w którym panowało bezprawie i chaos. Jednak osobista i rodzinna tragedia zmusza go do powrotu do stolicy i przejęcia władzy nad pozostawionym mu przez wuja majątkiem. Wax jest zmuszony do porzucenia swojego wcześniejszego życia i powrotu do bycia arystokratą, co w żaden sposób nie pozwala mu realizować ambicji i celów. Jak się jednak okazuje, także w stolicy czyha mnóstwo intryg i zagadek, a mroczna przeszłość dopada Waxa zdecydowanie wcześniej, niż by sobie tego życzył.
Do kompletu dostajemy Wayne’a, czyli jego najlepszego przyjaciela, a jednocześnie towarzysza przygód. To bardzo istotny bohater, wprowadzający potrzebny element komiczny. Dzięki swoim zdolnościom związanym ze spalaniem bizmutu nie raz pomógł Waxowi wyjść z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji. Wax i Wayne tworzą zgrany duet i nie straszne jest im żadne wyzwanie. Oprócz nich w powieści znaczącą rolę odgrywa niepozorna Marasi, młoda, inteligentna i sprytna studentka prawa zafascynowana oboma Stróżami Prawa, która może nie jest najbardziej wyrazistą postacią kobiecą w tej książce, jednak udaje jej się krok po kroku przekonać do siebie zarówno pozostałych bohaterów, jak i czytelników.
Świat, w którym rozgrywa się akcja, jest znajomy, jednak nie identyczny z tym znanym z oryginalnej trylogii Ostatnie Imperium. Dużo się zmieniło, zaczynając od podziału terytorialnego, a kończąc na allomantycznych i feruchemicznych zdolnościach u ludzi. Po wydarzeniach z Bohatera Wieków osoby, które przetrwały, musiały zaplanować na nowo swój świat. Powstały zatem nowe miasta, ustanowiono od początku system klasowy i prawa, które miały obowiązywać mieszkańców. A zrobiono to w ten sposób, by Allomancja nadal była dziedziczona jedynie przez arystokrację. Dodatkowo do rozwoju społeczeństwa po Ostatnim wstąpieniu w dużym stopniu przyczynili się Terrisanie, których zdolności feruchemiczne szybko się rozprzestrzeniły. W nowym świecie całkiem normalne jest by Allomanta był także Feruchemikiem. Nazywa się go wtedy Podwójnym, a kombinacje tych dwóch zdolności mogą być różne. Z kolei zarówno Zrodzeni z mgły jak i cenne atium stali się jedynie elementami legend, czymś, co już na zawsze zostało utracone.
Mimo, że jest to oddzielna seria i z trylogią rozpoczętą Z mgły zrodzonym dzieli tylko uniwersum, to nadal uważam, że warto przeczytać oryginalną trylogię, zanim sięgniecie po tę książkę. Wydarzenia nie mają nic wspólnego z Vin, Elendem czy innymi bohaterami tamtej trylogii, jednak pojawia się do nich wiele odniesień, zarówno bezpośrednich, jak i pośrednich. No i warto poznać wcześniej zasady panujące w świecie przedstawionym, ponieważ w Stopie prawa Sanderson nie poświęca im zbyt wiele uwagi. Samo poznanie tej historii od początku może potem wpłynąć na opinię jaką wyrobimy sobie o tej powieści.
Zagłębiając się w lekturę Stopu prawa, nie wiedziałam tak naprawdę, czego się spodziewać. Historia Vin i Elenda dobiegła końca wraz z Bohaterem wieków, więc oczywistym wydało mi się, że będę miała do czynienia z inną grupą bohaterów w odnowionym świcie, gdzie nie wszystko musi być takie samo. To dobrze, bo Sanderson wyczerpująco przedstawił losy bohaterów Z mgły zrodzonego i dalsze ich ciągnięcie mogłoby być niewarte uwagi i po prostu nudne. Dlatego przeskoczenie trzystu lat wprzód wydaje się bardzo trafnym rozwiązaniem, ponieważ dzięki temu możemyzaobserwować jak rozwój technologiczny wpłynął na światprzedstawiony, a także jak Allomancja i Feruchemia mają się do wynalezienia innych rodzajów broni zdalnej. Ciekawe okazało się także wprowadzenie zmian do systemu magicznego, co sprawiło, że nawet obeznany z nim czytelnik może mieć wątpliwości czy wcześniej obowiązujące zasady nadal są w użyciu. Kolejną zaletą jest także objętość książki, która w porównaniu do wcześniejszych powieści z tej serii jest o połowę mniejsza, co nie znaczy jednak, że Stop prawa nie jest pełen wartkiej akcji, którą dodatkowo podsyca interesująco skonstruowana zagadka kryminalna.
Brandon Sanderson nie wychodzi z formy i serwuje czytelnikom kolejną dawkę epickich przygód Allomantów i Feruchemików, tym razem w zmienionym, unowocześnionym świecie. Stop prawa to pierwszy tom nowej serii, co oznacza nowych bohaterów i nowe przygody, które są równie ekscytujące i zajmujące, co te opisane na kartach oryginalnej trylogii. Zdecydowanie warto ją poznać i razem z Waxem i Waynem przemierzać tereny Elendel w poszukiwaniu przygód. Dla fanów tego autora oraz trylogii Ostatnie Imperium jest to pozycja obowiązkowa.
Koniecznie muszę nadrobić zaległości i przeczytać coś tego Autora, bo jeszcze nie miała przyjemności.
OdpowiedzUsuń