Ariana | Blogger | X X X X

3.01.2017

Nie poddawaj się - Rainbow Rowell


Znalezione obrazy dla zapytania nie poddawaj się rowell
Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Nie poddawaj się
Tytuł oryginału: Carry on
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 12.10.2016
Liczba stron: 512

Simon Snow rozpoczyna właśnie ostatni rok nauki w Szkole Czarodziejów w Watford. Nie żeby przez ostatnie kilka lat jakoś bardzo się podszkolił – wciąż słabo radzi sobie z różdżką, w dodatku nieustannie coś podpala albo sam wybucha. Na domiar złego porzuca go dziewczyna, a jego mentor nie daje znaku życia. Simon zupełnie nie wie, dlaczego akurat on uznawany jest za najpotężniejszego czarodzieja, skoro każde z jego życiowych przedsięwzięć to porażka.
Ale gdy w Świecie Magów zaczyna wrzeć, Simon musi sprostać wyzwaniu i zapanować nad sytuacją. Nie pomaga przeczucie, że Baz, jego współlokator, a zarazem największy wróg, prawdopodobnie knuje coś za jego plecami.


Podchodziłam do tej książki z wielkimi obawami, ponieważ żywiłam do niej ogromne nadzieje. Chciałam żeby sprostała moim oczekiwaniom, które rosły z każdą entuzjastyczną recenzją, którą przeczytałam czy obejrzałam gdzieś w internecie. Miałam wiele wątpliwości, jedną z nich był wątek homoseksualny i jego umiejscowienie w tej opowieści. Nie wzięły się one znikąd. Już podczas lektury Fangirl fragmenty fanfica pisanego przez Cath, które byly umieszczone bodajże przed każdym rozdziałem nie przypadły mi do gustu i uważałam je za zbędne. Ale skoro wszyscy się zachwycają, to ta historia musi mieć to coś, prawda?


Moje początki z Nie poddawaj się były trudne, ponieważ wszystko przypominało mi Harry'ego Pottera. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział Rowell wzorowała się na książkach Rowling i nie jest żadną tajemnicą, że Nie poddawaj się jest inspirowane powieściami brytyjskiej autorki. Dla mnie była to przeszkoda, której nie spodziewałam się pokonać w trakcie czytania. Starałam się, ale poprzekręcane nazwy i podobni bohaterowie sprawiały, że czułam się bardzo niepewnie i obawiałam się, że to będzie pierwsza książka Rowell, która mi się nie spodoba. Na szczęście tak się nie stało.


W pewnym momencie lektura stała się o wiele bardziej znośna i przyjemniejsza, a wszelakie nawiązania do HP przestały mi wadzić. Linia fabularna się rozkręciła, a ja przewracałam kolejne strony w zawrotnym tempie. Nawet nie wiem kiedy bez pamięci zakochałam się w tej historii i jej bohaterach. Szczególnie sympatyzowałam z Bazem. Jego postać uważam także za najbardziej ciekawą i najlepiej wykreowaną. To właśnie ten chłopiec przechodził wewnętrzne bitwy z samym sobą, potrafił doskonale ukrywać swoje emocje i gardzić wszystkimi dookoła, nawet osoby, które coś dla niego znaczyły. Urzekła mnie jego dwulicowość. Z pozoru zamknięty, nieprzyjemny introwertyk, a tak naprawdę potrzebujący zrozumienia i przyjaźni Basil.

Największymi plusami powieści są styl autorki, który jest bardzo przystępny, a jednocześnie w świetny sposób kreuje atmosferę magii i tajemnicy oraz szybkość, z jaką można ją przeczytać. To jedna z tych książek, którą można zacząć i skończyć w jeden wieczór, tak bardzo jest wciągająca i zajmująca. Po kilkudziesięciu stronach czytelnik automatycznie sympatyzuje z głównymi bohaterami i razem z nimi przeżywa pełną niespodzianek przygodę.

Nie poddawaj się to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy pokochali Fangirl. Jest to powieść, w której na każdej stronie czuć magię. No i na pewno przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom twórczości fanowskiej, ponieważ ta historia jest niczym innym jak fanfiction właśnie. Książkę naprawdę warto przeczytać, szczególnie jeśli proza Rainbow Rowell nie jest Ci obca. Gorąco polecam!

3 komentarze:

  1. Raczej nie mój typ więc nadal trzymam się od Rowell z daleka. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te nawiązanie do HP mnie nie zachęcają kompletnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Za każdym razem kiedy chcę sięgnąć po jakąś jej książkę to znajduję inną, ciekawszą. I takim właśnie sposobem nie przeczytałam jeszcze nawet jednej. Kocham Harrego Pottera, więc nie wiem sama czy coś wzorowanego na mojej ulubionej serii nie sprawiłoby wręcz przeciwnego efektu niż czytanie z przyjemnością. Ale kto wie, może się skuszę... :)
    zapraszam także do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Skoro już do mnie trafiłeś, Drogi Czytelniku, proszę zostaw po sobie ślad. Powiedz, czy Ci się podobało to co napisałam, czy też nie. Ja naprawdę nie gryzę :)
Uwierz, że każdy komentarz to dla mnie powód do uśmiechu i motywacja do dalszego pisania!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...